Danie idealne na powolne sobotnie popołudnie lub na romantyczną kolację we dwoje. Przyznaję się bez bicia, że przepis zapożyczyłam od mojej siostry, która ostatnimi czasami zajada się tym (nie wypominając jej niczego) niezbyt dietetycznym daniem :). Byłam przekonana, że szybko mi się znudzi, w końcu to tylko podgrzany kawałek sera z ziołami. Ale w tym jest cały fenomen i dlatego nie mogę nie powracać do tego przepisu. Niepotrzebne są żadne dodatki, chyba, że dysponujemy świeżutką, chrupiącą bagietką i butelką schłodzonego białego wina! Po otworzeniu paczuszek z foli najpierw obezwładnia nas cudowny zapach sera, pieprzu, czosnku i wina, tworząc wręcz niebiańską mieszankę. Później jest jeszcze lepiej. Konsystencja tego dania jest idealna, rozpływające się i ciągnące cudo, można je wyjadać łyżkami...Hmm...nie opowiadam już nic więcej, przeżyjcie to sami...
Ps. Ostrzegam! Mocno uzależnia!
Składniki (na dwie porcje):
- 2 sery camembert
- 2 łyżeczki ziół prowansalskich
- 1 ząbek czosnku
- 4 łyżki białego wina (najlepiej jakieś lekkie, niewytrawne, chociaż tutaj możemy pobawić się kompozycjami i wybrać najlepszą dla nas)
- świeżo mielony pieprz (użyłam kolorowego, ale może być czarny, świetnie będzie pasował czerwony)
Camemberty ułożyć na kawałkach foli aluminiowej. Należy je najpierw naciąć tak, aby powstała na nich kratka. Trzeba jednak uważać, aby pojedyncze przecięcie nie było głębsze niż połowa sera, nie możemy go pociąć na plastry). Następnie pokroić czosnek w drobne słupki i powtykać w przecięcia, delikatnie rozchylić powstałą szachownicę i wlać tak po 2 łyżki wina na jeden camembert, wsypać łyżeczkę ziół prowansalskich. Całość posypać grubo zmielonym pieprzem i zawinąć sery w paczuszki z foli. Schłodzić w lodówce przez około 15-20 minut. Następnie grillować lub piec w piekarniku w temperaturze 200 stopni przez około 15- 20 minut (ser ma się rozpuścić).
Smacznego!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz